czwartek, 31 października 2013

Oto rozdział V,ciekawa jestem czy Wam się spodoba...:D


Rozdział V


Cały dzień minął nam bardzo szybko. Na każdej lekcji było praktycznie to samo regulamin, system oceniania i czas wolny.
W czasie wolnym razem z innymi rozmawiałam na dosłownie wszystkie tematy. Zauważyłam, że Dante dużą uwagę skupiał na Elizabeth. Pomyślałam, że stanowiliby ładną parę i przez to się tak zamyśliłam, że nie usłyszałam co powiedziała Darcy.
-Halo, ziemia do Clarie -powiedziała i pomachała mi ręką przed oczami.
-Zaraz, co?? jak??...yyy co mówiłaś ???-zapytałam kiedy już się otrząsnęłam z rozmyśleń.Wszyscy zaczęli się śmiać ze mnie a ja zrobiłam się cała czerwona jak burak i również zaczęłam się śmiać .
-Możesz powtórzyć, zamyśliłam się trochę....
-Jasne, właśnie mówiłam Eli o tym żarcie który zrobili Ci rano....
-Aha-odpowiedziałam tępo i znów zaczęłam myśleć.
-Clarie, wszystko w porządku ?-zapytała Dante.
-Tak, tylko myślę kto mógłby mi wrzucić ta kartkę do torby.
-Pewnie kiedy z kłóciłaś się z Cassandrą ktoś ze starszych klas....-odpowiedział,lecz nie zdążył dokończyć zdania,bo zadzwonił dzwonek.
-Dobra pogadamy o tym jutro. Teraz chodźmy bo uciekną nam autobusy.
-Okey-odpowiedziałam i ruszyliśmy do wyjścia.
 Później okazało się, że Elizabeth jeździ tym samym autobusem co Darcy , więc dziewczyny były bardzo szczęśliwe. Ja wsiadłam do autokaru którym przyjechałam rano a Dante ruszył za mną.Usiedliśmy przy wyjściu autobusu i zaczęliśmy gadać.Znowu...
-No to mamy już jeden dzień za sobą-powiedział Dante rozpoczynając rozmowę.
-Tak, nareszcie.Bałam się,że będzie gorzej.
-Wiesz, szczerze mówiąc ja też. Myślałem,że nie zaprzyjaźnię się z nikim a potem poznałem Ciebie i dziewczyny.
-Ja znałam kilka osób z naszej klasy, ale my raczej się nie przyjaźniłyśmy.
-Ja dopiero co się tu przeprowadziłem. Nawet nie zdążyłem się rozpakować.
-A kiedy przyjechałeś ?
-Trzy dni temu.
-Wow, to naprawdę niedawno. Ja mieszkam w tym miejscu od urodzenia.-powiedziałam i zobaczyłam w oczach Dantego coś dziwnego,jakby nie wierzył w moje słowa.
-Clarie kiedy masz urodziny?-spytał nagle.
-19 grudnia a ty ?
-1 listopada
-Dante skoro zaczęliśmy już rozmawiać, powiedz mi gdzie wcześniej mieszkałeś ?
-Daleko stąd....-powiedział po chwili milczenia.
-Ale gdzie dokładnie?
-Powiem Ci kiedy indziej.
-Yyy.....dobra-odpowiedziałam zaskoczona jego odpowiedzią.
-Dante....-chciałam go jeszcze spytać o rodzinę, ale nie zdążyłam,on mi przerwał.
-Clarie przepuścisz mnie ? Mam tu przystanek-powiedział uśmiechając się.
-Ach, jasne już-powiedziałam i przepuściłam go.
-To na razie-powiedział i puścił mi oczko wychodząc.
Wyjęłam słuchawki z torby i włączyłam muzykę.To zawsze mnie uspokajało,nie ma to jak dobry rock na poprawienie humoru.
-Pierwszy dzień i już tyle przeżyć -pomyślałam uśmiechając się sama do siebie. Jakiś dziadek który wcześniej mi się przyglądał zrobił dziwną minę i odwrócił się mamrocząc coś o "dzisiejszej młodzieży" i jakiś tabletkach. Naciągnęłam kaptur na głowę i odwróciłam się do szyby żeby nie zobaczył, że się z niego śmieję i wróciłam do swoich rozmyślań o życiu.
-Zdążyłam zdobyć przyjaciół i wrogów a do tego ten liścik-powiedziałam sobie w myślach. Zdziwiło mnie też zachowanie moich nowych przyjaciół. Czyli podsumowując ten dzień można by powiedzieć, że było "dziwnie" tak to słowo oddaje istotę tego dnia.
  Kiedy wróciłam była 16 i mama czekała z obiadem i pytaniami.
-Cześć, słoneczko-przywitała mnie jak zawsze.
-Siemka
-Jak było? Opowiadaj.-powiedziała zaciekawiona.
-Och, mogę najpierw coś zjeść ? Padam z głodu.
-Już ci wykładam.
-A co jest ?
-Zgadnij-powiedziała uśmiechając się.
-Wyjmujesz głęboki talerz to znaczy ,że będzie zupa a dokładnie pomidorowa sądząc po zapachu.
-Brawo punkt dla ciebie za spostrzegawczość, mój Sherloku.
-Hahaha ok ,dostanę w końcu tą zupę?-powiedziałam błagalnym głosem.
-Oczywiście-podała mi talerz pełen zupy i klusek.
-Nie przesadziłaś trochę  ?
-Powiedziałaś, że jesteś głodna.
-No, ale nie aż tak.
-Jedz nie marudź.
-Dobra, ale to przez ciebie jestem taka gruba.
-Słoneczko nie jesteś gruba a poza tym kochanego ciałka nigdy nie jest za dużo.
-Jasne....
Kiedy już zjadłam mama wypytała mnie o cały dzisiejszy dzień.Bardzo się ucieszyła na wieść, że znalazłam przyjaciół. Natomiast kiedy powiedziałam jej o  Cassandrze powiedziała:
-Ehhh,co zrobić. Niestety w naszym społeczeństwie żyją ludzie tacy jak Cassandra. Tego nie zmienisz,ale znam Cię i wiem , że nie dasz jej sobą pomiatać.
-To jest prawda. Jeśli ona myśli, że będzie mogła mną pomiatać to się grubo myli.
-Tak trzymaj córcia,pójdę pozmywać naczynia.
-Ok, to ja Ci pomogę będzie szybciej.
Gdy skończyłyśmy była już 18 i tata wrócił z pracy. Jemu też streściłam dzień trochę mniej szczegółowo i poszłam do siebie spakować się na jutro. Kiedy wszystko było już gotowe weszłam na chwilę na facebooka. Pierwsze co zobaczyłam to trzy nowe zaproszenia do znajomych i kilka powiadomień. Jak się spodziewałam zaproszenia pochodziły od Darcy, Elizabeth i Dante'go. Zaakceptowałam je, przejrzałam fejsa i wyłączyłam komputer.Chwyciłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic,przebrałam się w piżamę i zeszłam na dół.
Potem oglądałam telewizję z tatą i Thomasem tak do około 10 i poszłam spać strasznie zmęczona.Cały dzień był pełen wrażeń myślałam,że szybko zleci i nic szczególnego się nie stanie a tu proszę wielka niespodzianka.






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pod tym rozdziałem poproszę 7 komentarzy.Inaczej nici z następnego rozdziału a ostrzegam ,że to jest sam początek,potem zacznie się dziać dużo więcej.....więc życzę miłego komentowania i czytania, Buźki :*





piątek, 11 października 2013

Oto czwarty rozdział.....z którym przychodzą nowe zasady pod tym rozdziałem ma być przynajmniej 5 komentarzy inaczej nie będzie następnego rozdziału(który juz jest napisany)

Rozdział IV


Kiedy razem z Dante'm i Darcy doszłam pod drzwi klasy zadzwonił dzwonek i na schodach pojawiła się nasza pani. Przywitała się z nami i wpuściła do klasy. Wszyscy ruszyli by zająć miejsca w klasie a ja nie wiedziałam które wybrać.Wtedy Dante zaszedł mnie od tyłu i wyszeptał mi do ucha pytanie.
-Clar, usiądziesz ze mną czy z Darcy.-ja aż podskoczyłam z wrażenia.
-Dante nie skradaj się tak, prawie dostałam zawalu.-powiedziałam przyciskając rękę do piersi.
-Ale ja się nie skradałem-zaprotestował Dante.
-Może i nie, ale porządnie mnie przestraszyłeś.
-Przepraszam myślałem, że mnie słyszysz.-powiedział cicho się śmiejąc
-No dobra już w porządku, za bardzo histeryzuję. Ja po prostu nie lubię jak ktoś się do mnie skrada....ok ?
-Ok,to z kim siedzisz ?
-Yyy może z Darcy nie obrazisz się?
-Nie, ja po prostu usiądę za wami.
-Dobra-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Na lekcji nasza pani przeczytała nam regulamin, powiedziała jak będą wyglądać nasze lekcje w teorii a potem dała nam czas wolny,więc wszyscy zaczęli gadać jak najęci.
-Co mamy następne?-spytał Dante.
-Hm...poczekaj sprawdzę-powiedziałam i zaczęłam szukać zeszytu w torbie. Po chwili udało mi się go znaleźć i nagle gdy już zamykałam torbę coś przykuło moją uwagę, była to mała niebieska karteczka z moim imieniem. Zmarszczyłam czoło i sięgnęłam po nią. Dante i Darcy zauważyli moją miną i zapytali :
-Clar, wszystko w porządku ?
-Tak mi się zdaję.
-Ej co jest?-zapytała Darcy.
-Nie wiem skąd to się wzięło w mojej torbie.-powiedziałam i pokazałam im moje znalezisko.
-Przeczytasz ?
-Pewnie, jestem ciekawa co tam jest napisane...-odpowiedziałam i otworzyłam tajemniczy liścik.Moim oczom.ukazały się dwa krótkie zdania,które sprawiły ,że moje serce na chwilę się zatrzymało:
"Wiem kim jesteś.
Obserwuję Cię."
Nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Kartka wypadła z moich rąk na ziemię. Po Darcy nie było widać żadnego zaskoczenia, lecz w jej oczach zobaczyłam cień strachu. Natomiast Dante zmarszczył czoło i cały się spiął, lecz po chwili wymienili tajemniczo spojrzenia i zaczęli mnie uspokajać.
-Nie martw się to pewnie tylko jakieś głupie żarty-powiedział Dante.
-Ale jakie żarty o co tu w ogóle chodzi?Niby kim jestem i kto mnie obserwuje?-zapytałam przestraszona.
-Spokojnie, Clarie to pewnie jakieś debile robią sobie żarty -Darcy starała się mnie jakoś uspokoić ,ale widziałam ,że na niej samej te słowa wywarły duże wrażenie .Całe szczęście,że był z nami Dante.
-Dziewczyny po co się denerwujecie ,pewnie starsze klasy robią sobie z nas żarty.
-No może....-powiedziałam nie pewna.-Ale jak to trafiło do mojej torby-powiedziałam podnosząc liścik z ziemi.
-Pewnie kiedy zderzyłaś się z tamtą dziewczyną ktoś ci to po cichu wrzucił.-odpowiedziała Darcy.
-No to jest możliwe-powiedziałam nie do końca pewna ,ale na pewno trochę bardziej spokojna.
-No cieszę się, że już ci przeszło Clar myślałem, że zaraz nam tu zemdlejesz i będę ci musiał robić usta usta.-powiedział Dan śmiejąc się ze mnie.
-Uffff,dobrze ,że to się nie stało....-powiedziałam śmiejąc się.
-Ach, szkoda ...-powiedział Dante udając smutnego,lecz po chwili śmiał się razem ze mną i Darcy.
Lekcja skończyła się tak szybko jak się zaczęła.Potem razem z Dante'm i Dar zaczęliśmy szukać sali od historii.
Kiedy przechodziliśmy przez główny korytarz zobaczyłam jak Cassandra i jej bardzo miła koleżanka wrzeszczą na jakąś dziewczynę i szybko tam podeszłam nie zważając czy Dante i Darcy za mną idą.
-Hej ,nic ci nie jest?- spytałam dziewczynę na którą Cassandra krzyczała.
-N-n-n-i-e-powiedziała cała się trzęsąc.
-Proszę, proszę kogo my tu mamy? Panne Ofiarę Losu...-powiedziała szyderczo Cass.
-Nie jestem żadną ofiarą, chodź-powiedziałam  głośno po czym spojrzałam jej prosto w oczy i wyciągnęłam rękę do tej biedaczki nad którą się znęcała.
-Ona nigdzie nie idzie ma mnie przeprosić za to, że mnie szturchnęła.
-Chyba Cię głowa boli. Nie przejmuj się nią chodź ze mną-powiedziałam i pociągnęłam nieznajomą za rękę odciągając ja od tej wrednej dziewuchy.
-Ej spokojnie .Jak się nazywasz?-powiedziałam i ją przytuliłam, bo naglę się rozpłakała.
-Elizabeth.....Elizabeth Williams a ty ?-powiedziała ocierając łzy. Elizabeth była mojego wzrostu ,czyli miała około 170. Jej włosy przyciągały dużą uwagę, ponieważ miały prześliczny orzechowy odcień. Natomiast jej oczy barwę młodej trawy z ciemnymi plamkami.
-Clarie Davies miło mi -przedstawiłam się i posłałam jej szeroki uśmiech.
-Dziękuję Ci, ja nie wiem o co chodziło tej dziewczynie. Ja tylko lekko jej dotknęłam w ramię kiedy koło niej przechodziłam.
-Nie  ma się co martwić ona już tak ma, też miałam z nią dzisiaj jedną przygodę. A teraz może ci przedstawię moich przyjaciół. To jest Dante Maxwell a to Darcy MacCras -pocieszyłam ją i przedstawiłam przyjaciołom.
-Witaj,miło mi Cię poznać-powiedziała Darcy i przytuliła Elizabeth
-Mi również jest miło-powiedział Dante.
-O matko, ale się cieszę ,że Was poznałam.Jestem taką gapą, że autobus mi uciekł i przez to nie zdążyłam na pierwszą lekcję .....-powiedziała lekko się rumieniąc.
-A do której klasy chodzisz ?-spytałam ciekawa
-Do IB a wy ?
- Nie żartujesz ?-powiedziałam  szczęśliwa
-Nie, dlaczego ?
-My też chodzimy do IB -powiedziała Darcy aż skacząc z radości.
-Naprawdę? Ale super !!!!-powiedziała Elizabeth i uściskała mnie .
Kiedy już trochę ochłonęliśmy zaczęliśmy szukać aż do skutku sali historycznej i po długich poszukiwaniach które trwały całe pięć minut znaleźliśmy miejsce następnej lekcji.